Wędkarstwo dzieli się na dwoje: na tych, którzy łowią przede wszystkim ryby drapieżne i na sympatyków połowu ryb spokojnego żeru. Każda ryba wymaga innego sprzętu, innego nęcenia, innego sposobu połowu. Niekiedy przygotowania trwają bardzo długo, ale jeśli są tego efekty, to całkowicie one nam rekompensują całe poświęcenie związane z przygotowaniem do połowów.
Ryby drapieżne smakują nam lepiej, dlaczego? Tutaj chodzi przede wszystkim o ich mięso. Ryby drapieżne żywią się innymi rybami (a nie roślinnością wodną), więc ich mięso ma zupełnie inny smak (niźli porównując na przykład z linem). W połowie ryb drapieżnych wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje: na sztuczną przynętę i na przysłowiowego żywca (czyli małą, żywą rybkę). Obie metody są równie skuteczne, wszystko zależy tak na prawdę od upodobań wędkującego. Przy sztucznych przynętach wędkarz jest bowiem w ciągłym ruchy, przy połowę, a żywca musimy wybrać dobre miejsce do połowu i uzbroić się w cierpliwość. Niekiedy nabranie przychodzi długo czekać.
Ze wszystkich ryb drapieżnych najbardziej pasjonuje nas poławianie sandaczy, sumów i szczupaków. Nie mniej najbardziej smakuje nam węgorz. Rybę tę można złowić niemalże w każdej polskiej rzecze, występuje też w większości naszych jezior. Samo złowienie węgorzy nie należy do rzeczy łatwej. To dość specyficzna ryba. Owszem, małe węgorzyki (nazywane potocznie sznurówkami) biorą chętnie, najlepiej na pęczek czerwonych robaków. Złapanie dużego węgorza to już sprawa trudniejsza. Węgorza można nęcić suszonymi granulatami krwi lub rosówkami. Samego węgorza (mówimy o większych okazach) łapać powinniśmy na życia. Idealne są małe słonecznice. To rybki bardzo żywotne z podłużnym tułowiem (przypominają ukleje). Są więc idealnym pokarmem dla węgorzy mających małe pyski.
Wielu wędkarzy zamiast żywca decyduje się na martwe rybki. Nie w każdym jednak jeziorze taka przynęta jest atrakcyjną dla węgorza. Można też tę rybę łowić na mięso z raka. Cóż robić jeśli nie mamy odpowiedniego łowiska? Zaplanować sobie odpowiednie wakacje. Najlepiej oczywiście na takie wybrany wędkarskie zapuścić się na Mazury. Tamtejsze jeziora słyną z okazałych sztuk, które można łowić a później zajadać się nimi ze smakiem. Taka łowiecką wyprawę można połączyć z rodzinnymi wakacjami.
Turystyka zna wiele metod, które takie wakacje nam ułatwią. Można w ten sposób wieczorami i nocami zasadzać się na węgorza, w dzień zwiedzać wszytko to, co warto obejrzeć w okolicy. W ten sposób i wilk syty i owca cała. My ze swojej strony bardzo polecamy łowiska znajdujące się niedaleko Węgorzewa, Olsztyna, Ełku. To duże miasta posiadające całkiem niezłą gamę zabytków i obiektów, które warto poznać z punktu widzenia historii. A poza miastami znajdziemy wiele ciekawych jezior, na których można polować na dowolne gatunki ryb słodkowodnych. O wielu z tych łowisk można wyczytać całkiem sporo informacji na różnego rodzaju stronach internetowych traktujących o wędkarstwie i turystyce.